Obudziłam się i wiedziałam, co dziś zjem. Wyjęłam z lodówki jajka i mleko kokosowe, a potem sięgnęłam do szafki po mąkę ryżową... Była, jedna łyżeczka. Na szczęście ryżu było całe opakowanie. Zadowolona ze swojego pomysłu wsypałam potrzebną ilość do młynka, zmieliłam, przesypałam do naczynia i zmiksowałam z resztą składników. Naleśniki usmażyły się pięknie! Wypełniłam je serkiem, podsmażyłam na soku pomarańczowym, udekorowałam i zasiadłam do stołu. Pierwszy gryz i... chrup! Niedokładnie zmielone ziarenko ryżu! Dlaczego ja nie przesiałam tej mojej mąki? No ale cóż, ostrożnie zaciskając zęby rozprawiłam się z całą porcją.
naleśniki z mąki ryżowej na mleku kokosowym z nadzieniem z ricotty i wiórków kokosa, podsmażone na soku pomarańczowym
Składniki:
- 50 g mąki ryżowej
- 50 ml mleka kokosowego
- jajko
- 50 ml wody
- pomarańcza
Wykonanie:
Wszystkie składniki razem połączyć. Lekko rozgrzać patelnię, zmiksować ciasto i wylać pierwszą porcję. Smażyć z obu stron. Ostudzić patelnię, zmiksować pozostałe ciasto (mąka ryżowa opada na dno masy), wylać i usmażyć. Wypełnić nadzieniem i zwinąć. Z pomarańczy wycisnąć sok, wylać na patelnię i podsmażyć na niej zwinięte naleśniki.
Ricotta i kokos???? Nie wpadłam na to... Dzięki za pomysł ;)
OdpowiedzUsuńBardzo smakowite naleśniki ;)
OdpowiedzUsuńja to się cieszę jak mi wyjdą zwykłe pszenne, a ty tu takie cuda wyprawiasz :D aż mi wstyd, że takich dobroci nie umiem!
OdpowiedzUsuńBoskie naleśniki!
OdpowiedzUsuńdałaś radę bez mąki i świetnie wyszło, a że czasem chrupało to nic takiego, ja lubię chrupiące dodatki hehe :D
OdpowiedzUsuńHahah przynajmniej miałaś doznania dodatkowe :D
OdpowiedzUsuńNaleśniki bym zjadła, z chęcią!
Bez odrobiny przesady- najlepsze naleśniki o jakich słyszałam jakie widziałam, nie wiem jak ze smakiem. Pomysłowa jesteś :D
OdpowiedzUsuńwspaniałe!! :))
OdpowiedzUsuńPoradziłaś sobie doskonale! :)
OdpowiedzUsuńA z tym sokiem z pomarańczy to świetny pomysł!
Muszę mąkę ryżową kupić i zrobić ryżowe, bo lubię kombinować z naleśnikowym ciastem :)
OdpowiedzUsuńHaha, dokładnie to samo jest z pestkami opuncji - tylko na tamtych to można naprawdę ząb złamać xd
OdpowiedzUsuńIdealne!
OdpowiedzUsuńSobotnie naleśnikowanie :)
OdpowiedzUsuńpomimo tego, że chrupiące to na pewno pyszne! :)
OdpowiedzUsuńnie pomyślała bym nawet żeby zmielić ryż! :D
OdpowiedzUsuńnaleśniki nic dodać nic ująć :)
dlatego ja zawsze mielę kasze i ryże 3x dłużej, niż wydaje mi się, że ,,już jest ok" ;) a Twoje naleśniki faktycznie- cudne. i tak też podane!
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej miałaś dodatki w posataci coś chrupiącego. Nie potrzebowałaś już orzeszków ani nic takiego xd
OdpowiedzUsuńNaleśniki z wkładką (: Genialne!
OdpowiedzUsuńspoko, ja ostatnio piekłam ciasto i dopiero po wsadzeniu masy do piekarnika zorientowałam się, że nie dodałam proszku do pieczenia... najlepszym zdarzają się wpadki, uwierz :D
OdpowiedzUsuńzawsze jakieś urozmaicenie! :)
OdpowiedzUsuńPołączenie nie z tej ziemi! Zrób mi takie, o! ;)
OdpowiedzUsuńwiesz co idelanie wygladaja <3 !
OdpowiedzUsuń