środa, 22 kwietnia 2015

374. owsianka według mojej Mamy

Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić ulubioną owsiankę mojej Mamy. Proces jej przygotowania diametralnie różni się od tego w jaki sposób owsiankę robię ja. Przede wszystkim Mama przestrzega zasady: żadnych miar i wszystko robi na oko. Ale po kolei:
1. Stawiamy garnek na płycie, włączamy grzanie i nalewamy mleka.
2. Wsypujemy płatki i inne dodatki, czyli to, co akurat jest pod ręką i obowiązkowo wiórki kokosowe.
3. Następnie mamy dwie opcje: a) jest za dużo mleka, b) jest za mało mleka.
4. W zależności od sytuacji: a) dosypujemy płatków, b) dolewamy mleka.
5. Wysoce prawdopodobne, że aby uzyskać pożądaną konsystencję punkt 4. będzie trzeba powtórzyć kilka razy.
6. Teraz pora na przypomnienie sobie o owocach. Rzucamy się do zamrażarki i wyciągamy zapasy. Im większa różnorodność, tym lepiej. Wrzucamy wszystko do garnka, mieszamy i odchodzimy na chwilę.
7. Zapominamy, że robimy owsiankę, a gdy sobie o tym przypominamy: a) owsianka jest w stanie idealnym do spożycia lub, co zdarza się znacznie częściej, b) jest za dużo mleka, c) jest za mało mleka, d) owoce są wciąż zimne w środku (punkt d) może wystąpić łącznie z punktem b) lub c)).
8. Kiedy wreszcie owsianka spełnia mniej lub bardziej nasze wymagania nakładamy ją do miski.
9. Obowiązkowym elementem przygotowywania jest stwierdzenie: "chyba wyszło trochę za dużo". Ale nie ma się co przejmować, bo przecież owsiankę można jeść nie tylko na śniadanie, ale i deser, obiad czy kolację. Nadaje się zarówno do podgrzania, jak i spożywania na zimno.
Smacznego! :)
owsianka z wiórkami kokosowymi, rodzynkami, płatkami migdałów i owocami (maliny, jeżyny, porzeczki, truskawki)

19 komentarzy:

  1. Haha, zakochałam się w "przepisie" :D

    OdpowiedzUsuń
  2. hahaha, uśmiałam się jak nigdy, jakbym trochę czytała o swojej mamie robiącej obiad czy inne takie bajery.. :D ale jak widać - końcowy efekt jest zniewalający! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja mama rzadko korzysta z jakichś przepisów, a co dopiero używać wagi czy czegoś takiego. Większość jej popisów kuchni tak wygląda i wychodzą jej najlepsze rzeczy. Też kiedyś chce dojść do takiej precyzji :)

    OdpowiedzUsuń
  4. haha! piona dla Mamy, moja identycznie przyrządza, tyle, że bez owoców, ale koniecznie z wiórkami :D codziennie taką jada i każdego dnia wychodzi inna :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja się absolutnie domagam, żeby Twoja mama założyła kulinarnego bloga !! Ten przepis jest idealny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. HAHAHAHAH uwielbiam Twoją mamę!! :D
    Ale za to jaka piękna owsianka wyszła! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahahah najdłuższy przepis na owsiankę jaki widziałam! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny przepis, mamy/babcie to wszystko umieją robić na oko i za każdym razem jest pysznie :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurczę, czy to będzie dziwne, jak powiem, że moja mama podobnie przygotowuje obiady? ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Hahaha ja jestem pod wrażeniem nie tylko Twojej mamy, ale i instrukcji, jaką napisałaś - majstersztyk!

    OdpowiedzUsuń
  11. Hahahaha jakbym czytała o swojej Mamie!
    Tu dorzucę tego, tu tamtego, a może jeszcze sypnę budyniem do owsianki ?

    OdpowiedzUsuń
  12. taką owsianką to bym nie pogardziła!

    OdpowiedzUsuń
  13. piękne kolory dziś w Twoim śniadaniu :D świetnie się zgrały z miseczką :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Hahaha :D kocham ten przepis! <3 Ale w sumie ja jak robię kaszę mannę dla rodzinki, to podobnie to wygląda.:P Tylko dla siebie, jak gotuję, to bawię się w aptekarkę. :P
    Ps. Kolor owsianki cudny! *.*

    OdpowiedzUsuń
  15. Hahaha, genialny przepis :D Moja mam to nawet kijem owsianki nie chce tknąć :<

    OdpowiedzUsuń
  16. Moja mama nigdy nie robiła owsianki :)
    Pozdrawiam,
    http://fit-healthylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. hahahah, nieżle się uśmiałam czytając ten opis. A efekt jaki cudowny! :D

    OdpowiedzUsuń