Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić ulubioną owsiankę mojej Mamy. Proces jej przygotowania diametralnie różni się od tego w jaki sposób owsiankę robię ja. Przede wszystkim Mama przestrzega zasady: żadnych miar i wszystko robi na oko. Ale po kolei:
1. Stawiamy garnek na płycie, włączamy grzanie i nalewamy mleka.
2. Wsypujemy płatki i inne dodatki, czyli to, co akurat jest pod ręką i obowiązkowo wiórki kokosowe.
3. Następnie mamy dwie opcje: a) jest za dużo mleka, b) jest za mało mleka.
4. W zależności od sytuacji: a) dosypujemy płatków, b) dolewamy mleka.
5. Wysoce prawdopodobne, że aby uzyskać pożądaną konsystencję punkt 4. będzie trzeba powtórzyć kilka razy.
6. Teraz pora na przypomnienie sobie o owocach. Rzucamy się do zamrażarki i wyciągamy zapasy. Im większa różnorodność, tym lepiej. Wrzucamy wszystko do garnka, mieszamy i odchodzimy na chwilę.
7. Zapominamy, że robimy owsiankę, a gdy sobie o tym przypominamy: a) owsianka jest w stanie idealnym do spożycia lub, co zdarza się znacznie częściej, b) jest za dużo mleka, c) jest za mało mleka, d) owoce są wciąż zimne w środku (punkt d) może wystąpić łącznie z punktem b) lub c)).
8. Kiedy wreszcie owsianka spełnia mniej lub bardziej nasze wymagania nakładamy ją do miski.
9. Obowiązkowym elementem przygotowywania jest stwierdzenie: "chyba wyszło trochę za dużo". Ale nie ma się co przejmować, bo przecież owsiankę można jeść nie tylko na śniadanie, ale i deser, obiad czy kolację. Nadaje się zarówno do podgrzania, jak i spożywania na zimno.
Smacznego! :)
owsianka z wiórkami kokosowymi, rodzynkami, płatkami migdałów i owocami (maliny, jeżyny, porzeczki, truskawki)
Haha, zakochałam się w "przepisie" :D
OdpowiedzUsuńhahaha, uśmiałam się jak nigdy, jakbym trochę czytała o swojej mamie robiącej obiad czy inne takie bajery.. :D ale jak widać - końcowy efekt jest zniewalający! :D
OdpowiedzUsuńMoja mama rzadko korzysta z jakichś przepisów, a co dopiero używać wagi czy czegoś takiego. Większość jej popisów kuchni tak wygląda i wychodzą jej najlepsze rzeczy. Też kiedyś chce dojść do takiej precyzji :)
OdpowiedzUsuńhaha! piona dla Mamy, moja identycznie przyrządza, tyle, że bez owoców, ale koniecznie z wiórkami :D codziennie taką jada i każdego dnia wychodzi inna :P
OdpowiedzUsuńJa się absolutnie domagam, żeby Twoja mama założyła kulinarnego bloga !! Ten przepis jest idealny :D
OdpowiedzUsuńHAHAHAHAH uwielbiam Twoją mamę!! :D
OdpowiedzUsuńAle za to jaka piękna owsianka wyszła! :)
Hahahah najdłuższy przepis na owsiankę jaki widziałam! :D
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis, mamy/babcie to wszystko umieją robić na oko i za każdym razem jest pysznie :D
OdpowiedzUsuńCudooooooowna ta owsianka <3
OdpowiedzUsuńKurczę, czy to będzie dziwne, jak powiem, że moja mama podobnie przygotowuje obiady? ;D
OdpowiedzUsuńHahaha ja jestem pod wrażeniem nie tylko Twojej mamy, ale i instrukcji, jaką napisałaś - majstersztyk!
OdpowiedzUsuńHahahaha jakbym czytała o swojej Mamie!
OdpowiedzUsuńTu dorzucę tego, tu tamtego, a może jeszcze sypnę budyniem do owsianki ?
taką owsianką to bym nie pogardziła!
OdpowiedzUsuńpiękne kolory dziś w Twoim śniadaniu :D świetnie się zgrały z miseczką :)
OdpowiedzUsuńMa niesamowity kolor :)
OdpowiedzUsuńHahaha :D kocham ten przepis! <3 Ale w sumie ja jak robię kaszę mannę dla rodzinki, to podobnie to wygląda.:P Tylko dla siebie, jak gotuję, to bawię się w aptekarkę. :P
OdpowiedzUsuńPs. Kolor owsianki cudny! *.*
Hahaha, genialny przepis :D Moja mam to nawet kijem owsianki nie chce tknąć :<
OdpowiedzUsuńMoja mama nigdy nie robiła owsianki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://fit-healthylife.blogspot.com/
hahahah, nieżle się uśmiałam czytając ten opis. A efekt jaki cudowny! :D
OdpowiedzUsuń