Nie ma co ukrywać: mamy listopad, ten prawdziwy, zimny i mokry. Ale... co z tego? Jest przecież tyle sposobów na to, żeby go sobie umilić! Macie jakieś propozycje? :)
chałwowy krem z tofu z gruszką, ziarenkami granatu i chałwą
oprócz propozycji śniadaniowych przełom listopada/grudnia (cudny dzisiejszy krem tofu zrobiłaś!!), hm, ciepły, kolorowy komin, ulubiona jesienna lektura, optymistyczne kalosze, wieczór umilony korzenną herbatą i odrobiną słodkości, wieczorne pobieganie<3 i oczywiście wspaniała myśl, że do świąt pozostał miesiąc i sześć dni:>
Sposobów faktycznie jest mnóstwo, twoje śniadanie jest na to idealnym przykladem, ale dla mnie zawsze listopad pozostanie miesiącem za którym mówiąc łagodnie nie przepadam :)
Ale mi zrobiłaś smaka, od rana non stop myślę o tym śniadaniu. Mogła byś podać przepis? Nie chce eksperymentować jeśli jest szansa na juz sprawdzony:) Tofu juz kupiłam ;D
konsystencja niczym niebo :D
OdpowiedzUsuńoprócz propozycji śniadaniowych przełom listopada/grudnia (cudny dzisiejszy krem tofu zrobiłaś!!), hm, ciepły, kolorowy komin, ulubiona jesienna lektura, optymistyczne kalosze, wieczór umilony korzenną herbatą i odrobiną słodkości, wieczorne pobieganie<3
OdpowiedzUsuńi oczywiście wspaniała myśl, że do świąt pozostał miesiąc i sześć dni:>
Oprócz takich śniadań to polecam dużo cynamonu, czekolady, kakao i masłą orzechowego ;P
OdpowiedzUsuńCieszyć się, że zima idzie - taką mam propozycję :D W tym kremie wszystko jest tak idealnie dopasowane :)
OdpowiedzUsuńChałwa i gruszka- niebo NIEBO! :D
OdpowiedzUsuńJa tam nie muszę niczym listopada umilać. Sam w sobie jest wspaniały :)
Sposobów faktycznie jest mnóstwo, twoje śniadanie jest na to idealnym przykladem, ale dla mnie zawsze listopad pozostanie miesiącem za którym mówiąc łagodnie nie przepadam :)
OdpowiedzUsuńWytrawnie :)
OdpowiedzUsuńPolecam Ci kupic jakies kolorowe warzywa i owoce, humor od razu sie poprawi.
Więcej śniadań o takiej konsystencji i nawet taka deszczowa szarówa za oknem nie będzie straszna :D
OdpowiedzUsuńNo hey, jeszcze nie ma takiej pluchy, proszę mi tu fermentu nie siać :P
OdpowiedzUsuńTo jedne z najlepszych śniadań na dzisiejszej śniadaniowej blogosferze *.* Ty wiesz jak umilić sobie ponury poranek :D
OdpowiedzUsuńAle mi zrobiłaś smaka, od rana non stop myślę o tym śniadaniu. Mogła byś podać przepis? Nie chce eksperymentować jeśli jest szansa na juz sprawdzony:) Tofu juz kupiłam ;D
OdpowiedzUsuńI takimi kremami mogę sobie umilać ten mokry listopad! :)
OdpowiedzUsuńodpowiedź na Twoje pytanie widnieje na zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńchałwowyy?! chcę go tu i teraz :D
OdpowiedzUsuńŁaa, świetny krem!
OdpowiedzUsuńMnie wystarczy kubek gorącej herbaty i książka/film/ulubiona piosenka :)
po takim śniadaniu to i największe mrozy mogłabym pokonać :D
OdpowiedzUsuńchałwowy krem... ale to musiało być pyszne!!
OdpowiedzUsuńOj przyszedł, ale my się go nie boimy a zwłaszcza z takim śniadaniem <3!
OdpowiedzUsuńAż nabrałyśmy ochotę na chałwę :)
OdpowiedzUsuń