Tak jest, kolejne poświąteczne, resztkowe śniadanie. Pychota!
Dzisiaj wybierany się z Mamą na wyprzedaże. Muszę kupić prezent dla koleżanki na urodziny, a może i dla siebie coś znajdę? ;) Miłego dnia!
pierniczki, gorąca czekolada z amaretto, bitą śmietaną i pokruszonym pierniczkiem
Wspaniale wygląda ten upakowany kubek, chociaż nie lubię czekolady pitnej, to tym mnie urzekłaś :D Ja wczoraj buszowałam po sklepach, więc życzę Ci dziś udanej eskapady :)
Wspaniale wygląda ten upakowany kubek, chociaż nie lubię czekolady pitnej, to tym mnie urzekłaś :D Ja wczoraj buszowałam po sklepach, więc życzę Ci dziś udanej eskapady :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zakupy z mamą ! Zawsze coś znajd dla siebie :)
OdpowiedzUsuńPyszne są takie resztkowe śniadania !
Na początku wzięłam zawartość kubka za masę makową ;) A propos twojego komentarza u mnie: jak to zrobić (wiem, jestem zupełnie zielona w bloggerze)?
OdpowiedzUsuńta gorąca czekolada... oh!
OdpowiedzUsuńGorąca czekolada... Chciałabym, a nie mogę ;P
OdpowiedzUsuńUrocze 'drzewka' :D
ale pyyycha!
OdpowiedzUsuńGorąca czekolada na tę porę roku to idealny pomysł <3
OdpowiedzUsuńOjej, pycha! :) Daj znać, co sobie kupiłaś :)
OdpowiedzUsuńCo za wspaniałe śniadanie :) Ta czekolada wygląda jak "wulkan" :)
OdpowiedzUsuń