poniedziałek, 9 marca 2015

332. nie lubię

Nie lubię się rano spieszyć! Niby wstałam planowo, ale wybór garderoby na dziś zabrał mi sporo czasu i w efekcie nie zostało go tyle, co powinno na obrzędy śniadaniowe. Mam nadzieję, że ani nie zmarznę ani się nie przegrzeję.
amarantus ekspandowany z mlekiem, pieczonym jabłkiem, bananem i cynamonem

15 komentarzy:

  1. Ale fajne gwiazdki za kursorem latają. Jak czarodziejka się poczułam z gwiezdnym pyłem :D
    Naczynie królewskie :]
    Miłego dnia bez pośpiechu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz widzę tak przyrządzonego amarantusa! Chyb a muszę się skusić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielbię amarantus całym serduchem :D
    Haha ja czasem jak stanę niezdecydowana przed szafą... Z godzinę tak potrafię stać i kombinować, aż w końcu włożę najzwyklejsze dżinsy i najzwyklejszą bluzkę :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie urocze oldschoolowe naczyńko, czyżby jakaś cukierniczka ? :D

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawe zastosowanie amarantusa, musze wypróbować : )

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, ja też lubię mieć zaplanowany poranek i czas na wszystko:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tez nie lubie sie spieszyc ze śniadaniem!

    OdpowiedzUsuń
  8. zabieram się za ten amarantus i zabieram, a zabrać nie mogę :D
    muszę sobie na karteczce chyba napisać :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę spróbować tego amarantusa na mleku, bo samego w sobie bardzo lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja sobie zawsze wieczorem wybieram ubranie, ale mam też wersję zapasową - na inną pogodę :D
    Muszę spróbować amarantusa!

    OdpowiedzUsuń
  11. Nigdy nie jadłam amarantusa, musze spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetna wersja amarantusa, mam go jeszcze trochę, więc muszę to wypróbować!:)

    OdpowiedzUsuń