Wczoraj to przynajmniej słońce świeciło, a dzisiaj szaruga. No i zimno, tak bardzo zimno. Idealny dzień na siedzenie w domu. A wieczorem szykuje się seans filmowy w doborowym towarzystwie.
buraczane placki z serkiem naturalnym i gorącymi malinami
Jak wspaniale różowo :D
OdpowiedzUsuńMoja siostrzenica by powiedziała "dlaczego zasłoniłaś heloł tity xD" Wyglądają rewelacyjnie, udanego wieczoru.
OdpowiedzUsuńGorące maliny chętnie bym teraz zjadła. I dobry film obejrzała :P
OdpowiedzUsuńz takim smakołykiem to i biegacz by nie pogardził lenistwem domowym:)
OdpowiedzUsuńOjej, jak różowo tu O.O
OdpowiedzUsuńJak u lalki barbie! :D
Usuńuwielbiam buraczane! mają taki delikatny kolor i smak :D
OdpowiedzUsuńjakie różowe! super ;)
OdpowiedzUsuńTak różowych placuszków jeszcze nie widziałam :D
OdpowiedzUsuńAle masz talerzyk fajny! I placuszki na nim tym bardziej :D
OdpowiedzUsuńDzisiaj faktycznie jesień daje popalić :(
jaki film polecasz?
OdpowiedzUsuńmi też się nawet z domu teraz nie chce wychodzić :<
OdpowiedzUsuńświetne placuszki :)
super! ;pp
OdpowiedzUsuńRóżżżowo mi :d
OdpowiedzUsuńA i miłego seansu ;*
Wszędzie róż! *.*
OdpowiedzUsuńale cudowne! :)
OdpowiedzUsuńnominowałam Cię do napisania 7 faktów o sobie :)
szczegóły u mnie :)
Buraczane to najpiekniejsze placki!
OdpowiedzUsuń