Obudziłam się godzinę przed budzikiem. Ciemno na dworze, więc stwierdziłam, że jeszcze się zdrzemnę. I co? I oczywiście zapadłam w drzemkę jakieś 55 minut później dopiero... Ale już wstałam, jabłuszko utarłam, nerkowce uprażyłam i humor mam w poniedziałek wyborny. :)
czerwony ryż gotowany na mleku z tartym jabłkiem i rodzynkami, podany ze śliwką, winogronami i nerkowcami
Godzinę przed budzikiem ? wow :D
OdpowiedzUsuńA o takim prawdziwie jesiennym ryżu wczoraj zamarzyłam i chyba muszę w tym tygodniu koniecznie go zrobić bo twój tak pięknie wygląda że aż ślinka cieknie ;)
mniamciu mniam :D
OdpowiedzUsuńOj, doskonale rozumiem takie problemy z budzikiem :D
OdpowiedzUsuńAle już wszystko na swoim miejscu :)
apetycznie ;)
OdpowiedzUsuńNie jadłam nigdy czerwonego ryżu. Bardzo się różni smakiem o tych wszystkich bardziej znanych? :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa jak wygląda i smakuje czerwony ryż. Nigdy takiego nie widziałam :P
OdpowiedzUsuńI oby humor nie opuszczał :D
Ja to nawet nie mam okazji, żeby swój budzik usłyszeć, bo Garfield i tak mnie zawsze wcześniej obudzi, kręcąc mi się po poduszce ;P
OdpowiedzUsuńRyż z jabłkiem, taki klasyk, który nigdy się nie znudzi :D Ciekawa jestem smaku czerwonego ryżu :)
CZerwony ryż??? To dla mnie nowosć :)
OdpowiedzUsuńCudowne rozpoczęcie dnia! <3
OdpowiedzUsuńNie spotkałam się nigdy z czerwonym ryżem. Ciekawa jestem jego smaku :)
OdpowiedzUsuńHey, zapomniałaś napisać "ryżyk ugotowałam" ;D
OdpowiedzUsuńRanny ptaszek z Ciebie! Mnie to ciężko zwalić z łóżka ;)
OdpowiedzUsuńI tak niewiele człowiekowi czasem do szczęścia potrzeba :)
OdpowiedzUsuńach te uczucie 'mogę się jeszcze zdrzemnąć' ^^
OdpowiedzUsuń