niedziela, 14 września 2014

194. problemy z aklimatyzacją

Niedzielny poranek, jeszcze tydzień temu byłam na wyjeździe, a teraz śniadanko w domu. Pyszne, ale i tak tęskno mi za podróżami. Jakoś nie mogę się w domu zaaklimatyzować...
naleśniki jaglane z pieczonymi jabłkami i imbirem / pieczonymi śliwkami i cynamonem

22 komentarze:

  1. W moim przypadku byłaby to nieskończona radość, że już w domu jestem ;)
    Mam dylemat do tego, które nadzienie w naleśnikach bardziej mi się podoba :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Smak pieczonych owoców - najbardziej intensywny :)
    Potrzeba czasu, Kochana...

    OdpowiedzUsuń
  3. Pokazałabyś zdjecia z wyjazdu? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też jestem za bo jestem ciekawa jak się bawiłaś na tych dłuuuugich wakacjach :d
      Jaglane naleśnioory <3

      Usuń
  4. Z jaglanymi się jeszcze nie spotkałam, Twoje naleśniki wyglądają na takie delikatne *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. fantastyczne smaki w twoich naleśnikach :) comfort food z samego rana i od razu dzień staje się przyjemniejszy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ty tam nie myśl o podróżach bo czekam na wspaniałe przepisy! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. mmmm, chyba się skuszę i zrobię dzisiaj na podwieczorek :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No to obie miałyśmy dziś naleśniki ;] Po tygodniu się nie zaaklimatyzowałaś, a ja po niecałej dobie czuję się już w 99% zaaklimatyzowana ;P No tyle, ze ja krócej wojażowałam :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj tam, oj tam - w domu zawsze najlepiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. W końcu się jakoś znowu przyzwyczaisz, potrzeba jeszcze trochę czasu :)
    Myślę, że domowe naleśniki trochę w tym pomogły!

    OdpowiedzUsuń
  11. Naleśniki naleśnikami, ale te nadzienia... mmmm... :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Po takiej długiej podróży fakt, można odwyknąć od pewnych rzeczy, ale ja wyznaję zasadę, że nie ma jak w domu! ;d

    OdpowiedzUsuń
  13. To się nazywa depresja powakacyjna :<

    OdpowiedzUsuń
  14. Smakowite te naleśniczki :)
    A ja właśnie powroty do domu uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń