poniedziałek, 29 września 2014

207. humor dopisuje

Obudziłam się godzinę przed budzikiem. Ciemno na dworze, więc stwierdziłam, że jeszcze się zdrzemnę. I co? I oczywiście zapadłam w drzemkę jakieś 55 minut później dopiero... Ale już wstałam, jabłuszko utarłam, nerkowce uprażyłam i humor mam w poniedziałek wyborny. :)
czerwony ryż gotowany na mleku z tartym jabłkiem i rodzynkami, podany ze śliwką, winogronami i nerkowcami

14 komentarzy:

  1. Godzinę przed budzikiem ? wow :D
    A o takim prawdziwie jesiennym ryżu wczoraj zamarzyłam i chyba muszę w tym tygodniu koniecznie go zrobić bo twój tak pięknie wygląda że aż ślinka cieknie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, doskonale rozumiem takie problemy z budzikiem :D
    Ale już wszystko na swoim miejscu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jadłam nigdy czerwonego ryżu. Bardzo się różni smakiem o tych wszystkich bardziej znanych? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem bardzo ciekawa jak wygląda i smakuje czerwony ryż. Nigdy takiego nie widziałam :P
    I oby humor nie opuszczał :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja to nawet nie mam okazji, żeby swój budzik usłyszeć, bo Garfield i tak mnie zawsze wcześniej obudzi, kręcąc mi się po poduszce ;P
    Ryż z jabłkiem, taki klasyk, który nigdy się nie znudzi :D Ciekawa jestem smaku czerwonego ryżu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. CZerwony ryż??? To dla mnie nowosć :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie spotkałam się nigdy z czerwonym ryżem. Ciekawa jestem jego smaku :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hey, zapomniałaś napisać "ryżyk ugotowałam" ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ranny ptaszek z Ciebie! Mnie to ciężko zwalić z łóżka ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. I tak niewiele człowiekowi czasem do szczęścia potrzeba :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ach te uczucie 'mogę się jeszcze zdrzemnąć' ^^

    OdpowiedzUsuń