Wielu z Was narzeka, że nie czuje magii Świąt w tym roku. Ja też mam z tym problem, ale czaruję pięknymi zapachami, kolorowymi papierami i błyszczącymi ozdobami.
serniczek z masą makową, gruszką i miodem
***
Zabiegana, ale chwilkę wygospodarowałam na pisanie i w tym tygodniu akcji
"Grudzień w słowach" wpisuję się w temat:
SMAKI ŚWIĄT.
Pierwsze, co przychodzi mi na myśl to
pierniki. Ciasto zagniatam na początku listopada, a od początku grudnia zaczynam wypiekanie. Zazwyczaj robię 3 porcje, ostatnią tuż przed Świętami (przedwczoraj). Poza tym na stole nie może zabraknąć
piernika przekładanego powidłami i orzechami, oblanego czekoladą. Do tego zawsze był
makowiec, ale w tym roku zostałam przegłosowana i zamiast niego upiekłam
sernik.
Przygotowaniem wieczerza wigilijnej zajmuje się moja Babcia. Zaczyna się od
makiełek. U mnie w domu jest to masa makowa z bułką i śmietaną. Zawsze zjadam (zbyt) obfitą porcję, a potem zabieram się za zupy:
grzybową i
rybną. Następnie
kapusta z grzybami i
grzyby smażone. Oprócz tego na stole pojawia się
śledź w śmietanie i
śledź w occie. Za to nigdy nie było pierogów, nad czym bardzo boleję, ale pocieszam się przepysznym
karpiem. Chwila odpoczynku i można zabierać się za
kompot z suszu (z dużą ilością suszu i goździków),
ciasta i
mandarynki.
Tak było co roku, ale tym razem, ze względu na chorobę Dziadka i konieczność ustalenia dla Niego diety, trochę modyfikujemy naszą formułę. Na stole stanie
zupa-krem z dyni,
zupa-krem z brokuła,
kasza jaglana i wariacja
warzyw. No i nie będzie makowca, ale jego brak wynagrodzę sobie podwójną porcją makiełek. :)