Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kiwi. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kiwi. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 14 kwietnia 2015

366. wyszło (za)ładnie

Miałam ładne zdjęcie paszportowe. Za ładne widocznie, bo zostało odrzucone i musiałam iść do fotografa z reklamacją. Te trzy włoski z grzywki nachodzące na brew zupełnie zmieniały moją twarz! Ale dzisiaj idę złożyć wniosek z nowym, dobrym zdjęciem, na którym wyglądam paskudnie i nienaturalnie, czyli tak, jak powinno się wyglądać na zdjęciach w dokumentach. ;)
gotowany serniczek z ricotty i kiwi, podany z suszonym mango i miechunką

piątek, 13 marca 2015

336. trzęsienie ziemi

Od trzech dni od 8:00 rano trzęsie się ziemia i to tak, że aż brzęczy szkło w szafkach. Pod moim blokiem trwa budowa garażu, a każdy wstrząs prowadzi mnie ku rozmyślaniom nad kruchością życia (i ścian).  A dzisiaj drugi w tym roku piątek 13. Przesądna nie byłam aż do poprzedniego takiego dnia. Oby mój dom się ostał.
twarogowe placki z kiwi, sosem bananowym i suszonym kokosem

środa, 19 lutego 2014

63. niesłonecznie

Dzisiaj się obudziłam bardzo późno i wstawać mi się wcale nie chciało, bo za oknem znowu szaro-buro. Po tych kilku słonecznych dniach taka pogoda bardzo przygnębia. Ale zdaje mi się, że chmury nieco się przerzedzają, więc może coś będzie z tego jeszcze.
Dostałam kolejną nominację do LBA, ale odpowiem dopiero jutro. Wrzucam śniadanko i lecę.
płatki jaglane (połowa z kakao) i twarożek z kiwi

wtorek, 21 stycznia 2014

36. szastanie słowami

Pod ostatnimi odpowiedziami do LBA obiecałam, że odniosę się jeszcze do zadanych przez Was pytań i rozwinę niektóre wątki. Dzisiaj chciałabym krótko poruszyć temat "przyjaciół". Zauważyłam, że ostatnio bardzo często i łatwo używam tego słowa. Kiedyś wydawało mi się, że przyjaciel to taka pokrewna dusza, co to wysłucha, rozumie, podeprze i w ogóle jest zawsze tam, gdzie jej potrzeba, na każde zawołanie. Powiem szczerze, że gdyby złączyć wszystkie osoby, które określam słowem "przyjaciel" w jedno to i tak nie powstałoby z tego idealne odzwierciedlenie tej definicji. Niestety, wielokrotnie przekonałam się o prawdziwości hasła: "Umiesz liczyć? Licz na siebie!" i nauczyłam się podchodzić do każdego z dozą nieufności. Ale z drugiej strony, kiedy używam słowa "przyjaciel" zamiast "znajomy" czy "kolega" wszystko wydaje się prostsze... Więc chyba nie będę tego zmieniać. To tyle.
Przepraszam za ten wywód, ale musiałam to wszystko sobie poukładać i zużyć trochę czasu, który powinnam przeznaczyć na naukę do kolokwium.
tapioka z domowym cukrem waniliowym i kiwi

Moja pierwsza tapioka, bez żadnych udziwnień, żeby poczuć jej smak. Będzie więcej.
Pamiętajcie o Dniu Babci! :)

poniedziałek, 6 stycznia 2014

23. mędrcy świata, monarchowie...

Święto Trzech Króli czy Dzień Apokalipsy? Wczoraj pojechałyśmy z Mamą do centrum handlowego, a tam jakiś Armagedon! Najpierw czekałyśmy kilka minut, żeby wjechać na parking. Potem, po wjechaniu na nie wiadomo który poziom, czatowałyśmy na wolne miejsce, pytając ludzi zmierzających do samochodów, czy już odjeżdżają. Wreszcie się udało. Zostawiłyśmy samochód i wpadłyśmy w tłum zakupowiczów. Szaleństwo, naprawdę. Mimo to udało nam się kupić kilka fajnych rzeczy. Na koniec zostawiłyśmy sobie zakupy w markecie spożywczym. I to, co tam zobaczyłyśmy niemalże ścięło nas z nóg! Mama chwyciła chyba ostatnie bułki, a ja rzuciłam się w stronę warzyw i owoców. Chciałam pomidora - nie było. Sałata? Nie ma opcji. To może banan, pomarańcza, mandarynka? Nic! W tym sklepie, w centrum Poznania, półki były tak przetrzebione, jak nigdy. Nie wiem, skąd taka sytuacja, ale wyglądało to tak, jakby ludzie zaopatrywali się ostatni raz. Wyszłyśmy ze sklepu z tymi bułkami, dwoma obitymi jabłkami i pięcioma plasterkami jednego z trzech dostępnych żółtych serów, a resztę dokupiłyśmy w "Żabce" pod blokiem. Jak już pisałam, zakupy nam się udały, ale mam dosyć chodzenia po sklepach na dłuższy czas!
kleik ryżowy na ubitym białku z kiwi, bananem, mandarynką i wiórkami kokosowymi

Co do dzisiejszego śniadania - bajeczne! Lepkość kleiku w połączeniu z lekkością ubitego białka nadała mu wyjątkową konsystencję. Do tego egzotyczne owoce (wreszcie dorwałam kiwi). Zdecydowanie do powtórzenia!