Dzisiaj pierwszy raz zabrałam się za naleśniki bez jaj. Ciasto wyszło eleganckie, patelnia rozgrzana, wylewam pierwszą porcję. Wysmażony mi się zdaje z jednej strony dostatecznie, więc przewracam i... na patelni pojawia się siekanka. Ale spoko, wiem, co zrobiłam źle, więc następny będzie już ok. Wylewam ciasto na patelnię, czekam chwilę i... robię to samo! Na szczęście przy trzecim mam już więcej cierpliwości i wychodzi wspaniale. :)
naleśnik bez jajka z ricottą, kiwi i truskawkami
Te bez jajka są takie fajne blade <3
OdpowiedzUsuńale wypasiony nalesnik!!
OdpowiedzUsuńJa chyba zacznę próbować dopiero, gdy wyposażę się w nową patelnię ;)
OdpowiedzUsuńNaleśniki bez jajka udały mi się tylko raz. I to za pierwszym razem, później każda próba niestety kończyła się porażką :<
OdpowiedzUsuńhaha, no tak, cierpliwość popłaca - ja sama zawsze nie umiem się doczekać aż się usmaży, a potem.. klops, ale i tak się udaje :)
OdpowiedzUsuńMi to takie wegańskie nie wychodzą. Chociaż z pewnością spróbuję je zrobić jeszcze nie raz :) Dobrze, że w końcu się udało! Do trzech razy sztuka :)
OdpowiedzUsuńWygląda apetycznie ;-)
OdpowiedzUsuńbardzo polubiłam naleśniki bez jajka :) ale też niecierpliwość często powoduje, że kończy się jak u Ciebie... :P
OdpowiedzUsuńnaleśniki bez jajka jeszcze przede mną ! :) ale widząc Twoje cudo chyba zaryzykuję :P
OdpowiedzUsuńdo 3 razy sztuka ! :)
OdpowiedzUsuńA mogę prosić przepis na te naleśniki? Bo z chęcią wystawiłabym na próbę moją cierpliwość :D
OdpowiedzUsuńhttp://poranny-talerz.blogspot.com
Na trzy sztuki (w tym jedną udaną):
OdpowiedzUsuń- 30 g mielonego siemienia lnianego
- 30 g mąki gryczanej
- 100 ml mleka
- woda (do uzyskania gęstości normalnego ciasta naleśnikowego).
A smażyć jak zwykłe naleśniki, tyle że długo i cierpliwie czekać oraz upewnić się, że się dobrze z jednej strony wysmażyły. :)
Bardzo udane śniadanko :)
OdpowiedzUsuńCierpliwość popłaca taki o to śniadankiem :D
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis, na pewno wykorzystam. ;* i pięknie się prezentuje to Twoje śniadanko. :)
OdpowiedzUsuń