Robinia akacjowa, zwana zwykle akacją, ma to do siebie, że bardzo krótko kwitnie. Tydzień temu zrywałam jeszcze nie w pełni rozwinięte kwiatki, a wczoraj przebierałam w osypujących się gałązkach. Także sezon robinii akacjowej w cieśnie oficjalnie zamykam - w pysznym stylu!
kwiaty robinii akacjowej w cieście naleśnikowym, koktajl truskawkowy
Nigdy o tych kwiatach nie słyszłam ;P
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że to się je! O kurczę :)
OdpowiedzUsuńTy sezon zamykasz, a ja w ogóle nie pomyślałam, że można takowy otworzyć !
OdpowiedzUsuńJeju, jaki pomysł!
OdpowiedzUsuńpolarois.blogspot.com
Jezu jak świetnie podane!
OdpowiedzUsuńI zmiany dostrzegam :D
Pierwsze słyszę o takim czymś , a co dopiero o jedzeniu tych kwiatków. :) Genialne! :)
OdpowiedzUsuńTeż mnie trochę tak zasmuca ten niesamowicie krótki czas kwitnienia... Ale ale - dzięki, że mi tydzień temu przypomniałaś, bo zdążyłem się jeszcze nawtranżalać tych kwiatów :3
OdpowiedzUsuńJest tu jeszcze ładniej niż było *-*
OdpowiedzUsuńNAwet nie wiesz, jak bym chciałą tego spróbować :)
Pamiętam że jednak je raz, ale nie potrafię sobie przypomnieć skąd te kwiatki wzięły się u mnie wdomu. W każdym razie tylko ten raz ktoś mi je dostarczył ;p
OdpowiedzUsuńAle tu teraz ładnie i przejrzyście *.*
OdpowiedzUsuńZa rok będę musiała spróbować akacji, jestem naprawdę ciekawa, jak smakuje!
http://poranny-talerz.blogspot.com/
No zachwyciłaś mnie tym pomysłem ;o
OdpowiedzUsuńNigdy czegoś takiego nie jadłam, ale jak bardzo chciałabym spróbować *.*
OdpowiedzUsuń