Ostatki, zapusty, śledzik, ale przede wszystkim... Pancake Tuesday! I dlatego zamiast po śledzia, sięgam po mąkę, mleko oraz jajko i zabieram się za smażenie naleśników. I podczas gdy w Londynie odbywa się naleśnikowy wyścig ja ścigam się z czasem, żeby nie tylko przyrządzić, ale także mieć chwilę na delektowanie się tą cudowną potrawą.
naleśniki z dżemem morelowym, kremem czekoladowym, puddingiem waniliowym, malinami i truskawkami
Takim naleśnikom to i ja nie mogłabym się oprzeć :-)
OdpowiedzUsuńA ja naleśnikowy dzień świętuję krokietami, hehe. Też naleśniki ale w innej formie. Niestety rano nie miałam czasu ich zrobić ;c
OdpowiedzUsuńKusisz! :)
OdpowiedzUsuńZostał jeden dla mnie? :D
Ale zrobiłaś mi ochotę na naleśniki, będę musiała jutro zrobić! :)
OdpowiedzUsuńtakie naleśniki to ja rozumiem!
OdpowiedzUsuńChętnie bym wpadła na takie naleśniki, bardzo dawno nie robiłam. ;)
OdpowiedzUsuńprzepysznie je podałaś!
OdpowiedzUsuńnarobiłaś mi ochoty morelowym dżemem, a naleśniki też dziś zajadam, tylko z malinowym :D
OdpowiedzUsuńAle nabrałam ochoty na naleśniki! Takie wydanie to jedno z moich ulubionych :)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie, to prezentują się OBŁĘDNIE!
OdpowiedzUsuńMmmmm! Rozpływam się, gdy patrzę na Twoje naleśniczki :3
OdpowiedzUsuńwłaśnie uświadomiłam sobie, że dawno nie jadłam naleśników! :<
OdpowiedzUsuńNo wyglądają przeuroczo ;D
OdpowiedzUsuńo, nawet nie słyszałam o dzisiejszym święcie śledziowym :) a naleśniki też dziś jadłam!
OdpowiedzUsuńTwoje naleśniki są urocze *.*
OdpowiedzUsuńna szczęście ja nie uznaję ostatków i jutro idę na imprezę, na której nie będzie śledzi.
OdpowiedzUsuńale takie nalesnikowey wtorek to jak najbardziej uznaję! <3