Nie ma to jak gotowe zimne śniadanko na wczesny poranek i upalny (oby) dzień. Chociaż parę minut spędziłam na nakłanianiu puddingu do wyjścia z miseczki to i tak zdecydowanie było warto.
A wieczorem kolejna prezentacja. Mam dość.
bananowo-rabarbarowy pudding z kaszki orkiszowej z truskawkami
*Spróbuję zagadać do kogoś, z kim jestem w kiepskich stosunkach.*
W tak upalny dzień mam największą ochotę na tego typu dania <3
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki,żeby prezentacja się udała :*
do takich puddingów to polecam miseczke folią wyłożyć i problem z głowy :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się Twoje postanowienie podoba!
Też polecam folię :D Folia aluminiowa też się sprawdza :)
UsuńJest przeuroczy xd
OdpowiedzUsuńtrzymaj się, już niedługo weekend :)
Piękny jest :D Też miałam dzisiaj pudding na zimno, tylko z manny ;)
OdpowiedzUsuńZaliczysz to i kolejna rzecz do odhaczenia :*
Nie dość, że nie próbowałam kaszki orkiszowej to co dopiero robić z niego pudding. Muszę sobie zrobić podobny podczas upałów, bo na razie to szaleję z piekarnikiem tylko :)
OdpowiedzUsuńTeż rozpoczęłam dzień od lodówkowego śniadanka :D
OdpowiedzUsuńJak kiedyś robiłam pudding, to też miałam ogromny problem, żeby zmusić go do wyjścia z miseczki :D
OdpowiedzUsuńA jaki ładny i równiutki wyszedł! ;)
OdpowiedzUsuńPudding na upał to dobre rozwiązanie :)
OdpowiedzUsuńZnam te bóle wyjmowania :)
OdpowiedzUsuńBanan i rabarbar - wymiata ;]
takie lodówkowe to najlepsze rozwiązanie! :)
OdpowiedzUsuńwersja z rabarbarem mi się podoba! :)
Ile warstw! <3 Zuper nadziany.
OdpowiedzUsuńteż mam zawsze problem z wyciągnięciem ;p
Wprawdzie nie lubię rabarbaru, ale Twoja wersja puddingu wygląda zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńpychota, taki pudding <3
OdpowiedzUsuń