poniedziałek, 29 czerwca 2015

433. wyszły

Czaiłam się na nie od dawna, ale trochę się obawiałam procesu przygotowania. Ale wczoraj wieczorem zalałam kaszę wodą i klamka zapadła! A dzisiaj... po prostu się udało! A skoro poniedziałek rozpoczęłam takim sukcesem, to cały tydzień musi być pomyślny, nieprawdaż?
naleśniki z samej kaszy gryczanej z budyniem waniliowym, truskawkami, malinami i czereśniami

Składniki: (na dwa naleśniki)
- 40 g kaszy grycznej
- 100 ml wody

Wykonanie:
Wieczorem kaszę zalać zimną wodą. Rankiem dnia następnego odlać wodę i dolać 100 ml świeżej. Dobrze zblendować. Wylać ciasto na patelnię, cierpliwie czekać aż się z jednej strony dobrze usmaży i przewrócić na drugą. Powtórzyć z drugim naleśnikiem.

25 komentarzy:

  1. haha, ten post daje mi wiarę, że może i mi uda się kiedyś zrobić naleśniki ,,bez jajka". póki co wrodzona skromność (:P) bierze górę

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się - tak dobrze zaczęty poniedziałek wróży i cały tydzień :)

    Ja też długo zabierałam się do tych naleśników, ale jak później się okazało wychodzą mi lepiej niż te tradycyjne wegańskie :d

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo smacznie rozpoczęty tydzień, cieszę się, że udało Ci się je usmażyć - wyglądają świetnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Musiały być pyszne!
    polarois.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem takim antytalentem, że pewnie moje wyglądałyby jak szwajcarski ser :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Truskawki, maliny i czereśnie to niezawodne połączenie :D Ja też bardzo długo zwlekałam z tymi naleśnikami a okazały się być pyszne i proste w obsłudze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Te naleśniki w moim wykonaniu nie ujrzały światła dziennego, bo od razu wylądowały w koszu. Nic z tego nie wyszło. Pozazdrościć takiej ręki do nalesników tylko xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam je ;) To wspaniałe, że tylko z dwóch tak pospolitych składników można przygotwać takie pyszne danie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Będę musiała je zrobić, bo wyglądają pysznie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wygląda bardzo apetycznie i smacznie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Te naleśniki muszą być cudowne! szkoda, że jestem naleśnikowym antytalentem i zeskrobuję je z patelni zamiast obracać...

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam je - zawsze wychodzą przepysznie! :D

    OdpowiedzUsuń
  13. kocham je właśnie za prostotę! A pamietam jak sama się cieszyłam jak i mi wyszły :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Haha, szczerze mówiąc, to są jedyne naleśniki, jakie mi naprawdę wychodzą! :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Zazdroszczę, bo moje pierwsze gryczane były kompletnym niewypałem :/
    Eh...zazdroszczę Ci malin, ale u mnie kosztują na razie więcej niż łzy Jezusa :c

    OdpowiedzUsuń
  16. Wow! wyglądają pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zdecydowanie poranne sukcesy owocują sukcesywnym dnie :D

    OdpowiedzUsuń
  18. O nie, u mnie one wyszły fatalnie! Podziwiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Cieszę się że okazały się udane :)

    OdpowiedzUsuń
  20. zazdroszczę, u mnie niestety bez powodzenia z tym przepisem :<

    OdpowiedzUsuń
  21. Dzięki za komentarz!
    A co do Superstarów to rzeczywiście wróciły do łask i to w wielkim stylu! :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Ładnie Ci wyszły. :) Chyba zaryzykuję i też spróbuję zrobić. ;)

    OdpowiedzUsuń