Wczorajszy dzień był wspaniały. Kto by pomyślał, że w piątek 13-tego można wygenerować tyle szczęścia?
1. Wreszcie kupiłyśmy z Mamą samochód.
2. Uczciłyśmy to smakowitym posiłkiem i wybornym piwem w restauracji, do której kiedyś już się wybrałyśmy, ale nie było wolnych miejsc. Tym razem bez problemu.
3. Zdałam koło, choć przekonana byłam, że się nie uda. A w dodatku wszystkim poszło tak kiepsko, że koleś postanowił obniżyć próg ostatecznego zaliczenia.
Aż żałuję, że to ostatni piątek 13-tego w tym roku... ;)
owsianka z purée dyniowym i kardamonem podana z mandarynką, śliwkami suszonymi, orzechami laskowymi, chipsami bananowymi, jogurtem, tahini i sezamem
Ja tam nie wierzę w pech piątku 13-stego.. głupi przesąd :P Jesteś dowodem na to, ze to tylko przesąd :) GRATULUJĘ KOCHANA :)
OdpowiedzUsuńdobrze, że chociaż dla Ciebie był szczęśliwy, bo niestety dla niektórych był ostatnim piątkiem w życiu.
OdpowiedzUsuńmam niesamowitą ochotę na dynię i tahini! <3
piątek 13 nie był taki zły :) pyyyszna owsianka
OdpowiedzUsuńDynia i tahini, połączenie niezawodne <3
OdpowiedzUsuńSmacznie :)
OdpowiedzUsuńJa tam uważam, że piątek 13-tego to szczęśliwy dzień. ;) I w ogóle, że 13 to szczęśliwa liczba. :D jak widać w Twoim przypadku to się sprawdziło. ;)
OdpowiedzUsuńA Twoje dzisiejsze śniadanie super!
No proszę ;) Oby więcej takich dni!
OdpowiedzUsuń